Rozpoczynając kurs na prawo jazdy często dziwimy się, po co w programie kursu jest aż tyle obowiązkowych godzin jazd praktycznych. Dla części z nas rzeczywiście może się to wydawać zbyt dużo, jednak co z pozostałą większością ludzi? Jeśli nie mieliśmy przed kursem zbyt wiele do czynienia z prowadzeniem samochodu (zresztą według prawa nie mogliśmy mieć…), to w momencie „wyjeżdżenia” wszystkich obowiązkowych godzin możemy zdać sobie sprawę, że nie czujemy się jeszcze na tyle pewnie by podejść do egzaminu. To dość powszechna postawa i równie powszechna potrzeba, nie można więc tego traktować jako jakąś porażkę.
Prowadzenie samochodu to przecież bardzo poważna sprawa i jeśli nie czujemy się wystarczająco dobrze „za kółkiem” to zgłoszenie potrzeby odbycia kilku dodatkowych jazd jest raczej oznaką dojrzałości i zdroworozsądkowego myślenia. Czasem, nawet jeśli sami na to nie wpadniemy, to instruktor sugeruje nam wykupienie kilku dodatkowych godzin jazdy, zanim podejdziemy do egzaminu praktycznego. Taka sugestia nie wynika z możliwości dodatkowego zarobku, a raczej z troski o kandydata na kierowcę, tym bardziej że nieudane podejście do egzaminu wynikające z niedostatecznego przygotowania może mieć zły wpływ na nasze kolejne próby.
Jazdy doszkalające – czy tylko przed egzaminem?
Mimo że powszechnie jazdy doszkalające w Warszawie kojarzą się z początkującymi kierowcami, to nie zawsze jest to prawda. Każda większa szkoła jazdy ma w swojej ofercie również jazdy doszkalające nakierowane na konkretne problemy, z którymi kłopot mogą mieć nawet doświadczeni kierowcy. Jazda zimą, jazda z automatyczną skrzynią biegów, jazda samochodem z napędem na tylną oś – to wszystko elementy, które wydają się proste. Jeśli jednak nie będziemy w stanie ich przećwiczyć w kontrolowanych warunkach, to możemy nie poradzić sobie w trudnej, drogowej sytuacji. Mając obok siebie instruktora ze szkoły jazdy – nauczymy się prawidłowych zachowań dużo szybciej, niż samemu dochodząc do wielu rzeczy.